Spontaniczna aktywność fizyczna, czyli trening dla zabieganych

Spontaniczna aktywność fizyczna, czyli trening dla zabieganych

Najczęściej powtarzany argument wyjaśniający brak ruchu? „Nie mam czasu chodzić na siłownię, ani na trening”. A gdyby okazało się… że wcale nie trzeba się nigdzie wybierać? To nie mrzonka! Spontaniczna aktywność fizyczna czyli NEAT to odpowiedź na dylematy wszystkich, którzy chcą pozostać w ruchu, ale ciągle brakuje im czasu.

Trend czy rewolucja?

NEAT brzmi dla Ciebie obco? Bardzo możliwe! To pojęcie występuje w kulturystyce już od jakiegoś czasu, jednak dopiero niedawno wydostało się z zamkniętego środowiska i zyskało popularność wśród szerszej grupy odbiorców. Czym jest? NEAT to akronim od Non-exercise activity thermogenesis, co tłumaczy się jako „spontaniczna aktywność fizyczna”. Spontaniczna, czyli… podejmowana bez planowania czy szczególnych przygotowań. Nie musisz więc ruszać do klubu fitness i rezerwować sobie godziny lub dwóch na wycisk na siłowni. Codzienna dawkę ruchu możesz zaliczyć gdziekolwiek – w domu, w biurze czy w podróży, bez względu na pogodę.

Aktywność mimochodem

Ruch to nie tylko szczegółowe plany treningowe, realizowane drobiazgowo i bez przebaczenia. Czy słońce, czy deszcz, upał albo mróz, swoje trzeba „odrobić”. Niektórym takie obowiązkowe podejście odpowiada i pomaga zachować stały rytm dnia, jednak innych zdecydowanie zniechęca.  Nie ma się co dziwić – w końcu sport powinien być dobrą zabawą, a nie przykrym obowiązkiem! Na ratunek takim osobą przychodzi właśnie spontaniczna aktywność fizyczna, czyli NEAT – wykonywana mimochodem, niemal bezwiednie. Co to może być? Oto kilka przykładów:

  • energiczny spacer do tramwaju czy autobusu;
  • wchodzenie po schodach;
  • wiercenie się przy biurku;
  • chodzenie podczas rozmowy przez telefon;
  • przestępowanie z nogi na nogę podczas jazdy tramwajem;

Brzmi absurdalnie? Być może, ale wszystko dlatego, że taka aktywność nie jest uważana za ruch. Tymczasem jednak, dla osoby o stacjonarnym trybie życia, pracującej przy biurku, takie drobne ruchy mogą stanowić nawet 15% dziennej dawki sportu. Warto więc poświecić im uwagę i wykonywać je… bardziej świadomie.

Spontaniczna aktywność fizyczna, czyli trening dla zabieganych

Spontaniczna aktywność – czy to działa?

Wiercenie się czy „łażenie” podczas rozmowy telefonicznej nie jest może sposobem na zrzucenie zbędnych kilogramów. A przynajmniej… nie wprost, bo pośrednio, jak najbardziej. Jak to możliwe? Aby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba zrozumieć, w jaki sposób chudniemy. Kwintesencją spadku wagi jest połączenie dobrej diety i aktywności fizycznej, a więc zadbanie o… ujemny bilans energetyczny, czyli przyjmowanie mniej kalorii, niż spalamy. Można oczywiście zrobić to forsownymi treningami na siłowni, ale o wiele lepiej (i przyjemniej) jest… po prostu być ruchliwym. Badania dowodzą, że spontaniczna aktywność fizyczna, czyli wszystkie ruchy, o których na co dzień nawet nie pamiętamy, może zwiększyć zapotrzebowanie kaloryczne nawet o 2000 kcal na dobę! Co więcej, wykonując NEAT, ćwiczymy również mięśnie, a to przyda nam się, gdy jednak postanowimy ruszyć na fitness czy siłownię. Wyćwiczone ciało – nawet jeśli wcześniej doświadczało tylko mikroruchów przy biurku – łatwiej przyjmie ostry wycisk.